Rozpoznawalnośc niektórych gwiazd muzyki brać się może nie tylko z ich popularności, ale też z faktu, że kogoś nam one przypominają. Tylko kogo? Na stronie NME znajdziecie galerię sobowtórów gwiazd - w dość luźnym znaczeniu słowa sobowtór. Wśród wytropionych podobieństw są i takie:
Dave Ghrol i Jezus
Elly Jackson i Tintin
Jay-Z i wielbłąd
Noel Gallagher i Oscar The Grouch
I Ian Brown - jak widać nie tylko nam kojarzący się z człowiekiem-małpą
środa, 28 września 2011
poniedziałek, 19 września 2011
Widzowi wbrew
Drive
reż. Nicolas Winding Refn
obsada: Ryan Gosling, Carey Mulligan
USA 2011, 95 min
ITI Cinema, 16 września
A!A!A!
Mimo dość młodego wieku (41 lat) Nicolas Winding Refn zdołał już zyskać miano twórcy kultowego. Jego debiutancki „Pusher", który doczekał się udanych kontynuacji i rozrósł do rozmiarów gangsterskiej trylogii, oraz wysmakowany, psychodeliczny „Bronson" podbiły serca publiczności i otworzyły Duńczykowi drzwi do Hollywood. Okazję tę wykorzystał w najlepszy możliwy sposób – stworzył utrzymany we własnym, autorskim stylu film z dwiema wschodzącymi gwiazdami kina w rolach głównych, który nie dość, że został ciepło przyjęty na festiwalu w Cannes, to jeszcze przyniósł mu tam nagrodę za najlepszą reżyserię. Driver (Ryan Gosling) jest tylko z pozoru prostym, wycofanym chłopakiem. Za dnia pracuje jako mechanik samochodowy w warsztacie znajomego oraz kaskader przy hollywoodzkich produkcjach. Nocami dorabia natomiast jako popularny w przestępczych kręgach kierowca. Dzięki niezwykłemu opanowaniu, emocjonalnemu dystansowi i precyzji działania dwa światy, w których żyje, udaje mu się utrzymywać w ścisłej izolacji. Do czasu… Spotkanie z uroczą sąsiadką Irene (Carey Mulligan) wprowadza w jego uporządkowaną codzienność sporo niekoniecznie ożywczego fermentu. „Drive” jest dziełem niezwykle oryginalnym i mrocznym. Odważnym nie tylko ze względu na ukazywaną na ekranie przemoc, lecz przede wszystkim dzięki ostentacyjnemu ignorowaniu stereotypowych potrzeb widza. Twórca z żelazną konsekwencją prowadzi swoją opowieść w wytyczonym kierunku, nie zważając na odbiorcę, który, trzeba przyznać, może w niej niekiedy stracić orientację. Poczucie niedosytu i frustracji budzą tu głównie rozpoczęte, dobrze zapowiadające się wątki, które z biegiem czasu reżyser marginalizuje lub całkowicie porzuca, oraz gwałtowne zmiany konwencji, za którymi niekiedy trudno wręcz nadążyć. Być może to właśnie to demiurgiczne zacięcie przyniosło Windingowi Refnowi canneńskie laury. Jego kino nie jest z pewnością lekturą łatwą i przyjemną. Miłośnicy filmowej ekstrawagancji powinni być jednak usatysfakcjonowani.
Tekst: Bartek Pulcyn
reż. Nicolas Winding Refn
obsada: Ryan Gosling, Carey Mulligan
USA 2011, 95 min
ITI Cinema, 16 września
A!A!A!
Mimo dość młodego wieku (41 lat) Nicolas Winding Refn zdołał już zyskać miano twórcy kultowego. Jego debiutancki „Pusher", który doczekał się udanych kontynuacji i rozrósł do rozmiarów gangsterskiej trylogii, oraz wysmakowany, psychodeliczny „Bronson" podbiły serca publiczności i otworzyły Duńczykowi drzwi do Hollywood. Okazję tę wykorzystał w najlepszy możliwy sposób – stworzył utrzymany we własnym, autorskim stylu film z dwiema wschodzącymi gwiazdami kina w rolach głównych, który nie dość, że został ciepło przyjęty na festiwalu w Cannes, to jeszcze przyniósł mu tam nagrodę za najlepszą reżyserię. Driver (Ryan Gosling) jest tylko z pozoru prostym, wycofanym chłopakiem. Za dnia pracuje jako mechanik samochodowy w warsztacie znajomego oraz kaskader przy hollywoodzkich produkcjach. Nocami dorabia natomiast jako popularny w przestępczych kręgach kierowca. Dzięki niezwykłemu opanowaniu, emocjonalnemu dystansowi i precyzji działania dwa światy, w których żyje, udaje mu się utrzymywać w ścisłej izolacji. Do czasu… Spotkanie z uroczą sąsiadką Irene (Carey Mulligan) wprowadza w jego uporządkowaną codzienność sporo niekoniecznie ożywczego fermentu. „Drive” jest dziełem niezwykle oryginalnym i mrocznym. Odważnym nie tylko ze względu na ukazywaną na ekranie przemoc, lecz przede wszystkim dzięki ostentacyjnemu ignorowaniu stereotypowych potrzeb widza. Twórca z żelazną konsekwencją prowadzi swoją opowieść w wytyczonym kierunku, nie zważając na odbiorcę, który, trzeba przyznać, może w niej niekiedy stracić orientację. Poczucie niedosytu i frustracji budzą tu głównie rozpoczęte, dobrze zapowiadające się wątki, które z biegiem czasu reżyser marginalizuje lub całkowicie porzuca, oraz gwałtowne zmiany konwencji, za którymi niekiedy trudno wręcz nadążyć. Być może to właśnie to demiurgiczne zacięcie przyniosło Windingowi Refnowi canneńskie laury. Jego kino nie jest z pewnością lekturą łatwą i przyjemną. Miłośnicy filmowej ekstrawagancji powinni być jednak usatysfakcjonowani.
Tekst: Bartek Pulcyn
środa, 14 września 2011
Brrrum!
Dźwięki zwiastujące dobre wiadomości bywają różne. Ale nawet te złe będą łatwiejsze do przełknięcia, jeśli sygnalizować je będzie szum silnika – samochodu, pociągu bądź samolotu. I co z tego, że musimy sobie te dźwięki wyobrazić (tak jak pewnie i te dobre wiadomości), jeśli pomoce wizualne są takie piękne? Japońscy projektanci z D-Bros stworzyli koperty, których otwieranie to czysta przyjemność. Cieszcie się z drobiazgów, bo – zdradzimy wam tajemnice – w życiu tylko one są fajne!
www.kok-design.jp
www.kok-design.jp
poniedziałek, 12 września 2011
Write a bike
Do rowerów mamy stosunek podobny jak pewnie wielu z was do filmików z kotami - moglibyśmy bez końca je oglądać i pokazywać ulubione wszystkim tym, którzy zgodzą się patrzeć (albo nie mają jak uciec). Więc patrzcie, bo rowery projektu Juriego Zaecha są przepiękne!
Ramy przybierające kształt imion (właścicieli) to na razie tylko projekt, ale jego twórca pracuje nad wprowadzeniem go w życie - innymi słowy, szuka miejsca na tak nieistotne detale, jak pedały, łańcuch, hamulce i całą resztę. Oby znalazł, bo chcemy taki rower!!!
Ramy przybierające kształt imion (właścicieli) to na razie tylko projekt, ale jego twórca pracuje nad wprowadzeniem go w życie - innymi słowy, szuka miejsca na tak nieistotne detale, jak pedały, łańcuch, hamulce i całą resztę. Oby znalazł, bo chcemy taki rower!!!
piątek, 9 września 2011
Vegańska czaszka
Nowy dzień z nową czcionką
Już kiedyś prezentowaliśmy wam ten gadżet – kalendarz, w którym każdy dzień opisany jest inną czcionką. Wersja na rok 2012 – ubrana we wściekły róż – jest jeszcze piękniejsza. Miłość do czcionek to po części zboczenie zawodowe, ale na pewno wielu z was również zakocha się w tym ślicznych kształtach (swoją drogą, piękne słowo: czcionkaczcionkaczcionka).
Kupciesobiekupciesobiekupciesobie!
Kupciesobiekupciesobiekupciesobie!
piątek, 2 września 2011
Król(ik) Szwecji
W w Orebro, mieście w południowej Szwecji stanął, a właściwie zaległ, w dodatku na głowie, wielki żółty królik.
Autorem pomnika, przypominającego porzuconą przez dziecko maskotkę, jest Holender Florentijn Hofman.
13-metrowy zwierzaczek opiera się o pomnik Engelbrekta Engelbrektssona, szwedzkiego bohatera narodowego.
Królik nie wszystkim mieszkańcom miasta się podoba, ale my jesteśmy zachwyceni!
Autorem pomnika, przypominającego porzuconą przez dziecko maskotkę, jest Holender Florentijn Hofman.
13-metrowy zwierzaczek opiera się o pomnik Engelbrekta Engelbrektssona, szwedzkiego bohatera narodowego.
Królik nie wszystkim mieszkańcom miasta się podoba, ale my jesteśmy zachwyceni!
Subskrybuj:
Posty (Atom)