wtorek, 11 października 2011

Żeby siatka była siatką

Po wielu latach zapomnienia dzisiaj mają swoją nową odsłonę. Siatki – te prawdziwe, nie te plastikowe potworki, podszywające się pod rękodzielnicze cuda, których tajniki produkcji nasze mamy, ciocie i babcie zgłębiały na zajęciach praktyczno-technicznych. Projekt WARSZAWASZA próbuje przywrócić siatkom należne im miejsce na polskiej ulicy!





Wspólnie z kilkoma paniami z podolsztyńskiego miasteczka Orneta, słynącego niegdyś z robótek rękodzielnych, tworzy szczególnej urody siatki. Koniec bawełnianej torby, ogłaszamy erę siatek!

poniedziałek, 10 października 2011

Plastikowa alternatywa

Plastik – przewodnie hasło październikowego numeru – postanowiliśmy przy wyborze gadżetów potraktować alternatywnie (w dosłownym, pozbawionym hipsterskich konotacji znaczeniu tego słowa). Poszukując zamienników dla plastikowych przedmiotów codziennego użytku, trafiliśmy na okulary z kamienia. No dobra, kamień ogranicza się do cienkiej warstwy pokrywającej drewnianą ramę, nie zmienia to jednak faktu, że okulary są piękne! Wszystkie pseudorogowe oprawki mogą już zacząć się rozkładać przez ten tysiąc lat, bo z modelem Dino 41 austriackiej marki Rolf nie mają szans!




Alternatyw dla plastiku ciąg dalszy. Nieważne, czy z troski o przyszłość naszych, za przeproszeniem, wnuków i miłości do planety Ziemi\i, czy po prostu z czystej miłości do pięknych przedmiotów – chcemy mieć kartonowe radio! Zaprojektowane przez Christophera McNicholla, ma wszystko, co radio mieć musi, aby godnie pełniło swoje funkcje. I tylko zupełnie zbędnej plastikowej powłoki nie ma. Piękne i dobre, a więc na pewno prawdziwe – radio istnieje i można je kupić tu! Platon by to kupił!



Wojna jest zła, a z ulubionych zabawek się nie wyrasta – to wie każdy. Mamy alternatywę dla osób, które z sentymentem wspominają kolekcjonowanie plastikowych żołnierzyków. Seria kolorowych breakerów od Kid Robota to nasz syntetyczny typ dla wszystkich wojowników parkietu. Plastik fantastik! [mk]




Czasem wystarczy papierowy kubek z kawą w dłoni, żeby poczuć się jak bohaterki „Seksu w wielkim mieście”. Ale ponieważ papierowe naczynia są ze swojej natury jednorazowe (a do tego mają, o zgrozo, plastikowe nakładki), lepiej zaopatrzyć się w takie ceramiczne cudo, żeby z czystym sumieniem (przynajmniej wobec planety) robić sobie przerwę na kawę lub herbatę tak często, jak tylko się da! Kubek pokryty jest od wewnątrz warstwą utrzymującego ciepło silikonu i mieści się w nim 450 ml. Czyli tyle, co średnia kawa w Starbucksie. Znajdziecie go tu!