poniedziałek, 17 maja 2010

Polak w JUŁESEJ

Ludowa mądrość głosi, że nic tak dobrze nie robi na poweekendowe dolegliwości, jak youtube'owa sesja. Oto więc mała próbka naszej kuracji. Polak w Ameryce to motyw równie nośny, co spotkanie Polaka Ruska i Niemca i hiszpańska inkwizycja razem wzięte. Słuchajcie bardzo uważnie, bo każde słowo jest bezcenne! Gotta move out, szwagier!!!

piątek, 14 maja 2010

ZAPACH FESTIWALU



Sezon festiwalowy tuż tuż, czas więc zacząć się do niego przygotowywać. Muzyczne atrakcje zaspokoją zapewne nasze wysublimowane kulturalne potrzeby, gorzej jednak będzie z tymi podstawowymi. Nie chodzi nam o jedzenie, bo z pochłanianiem festiwalowych kiełbas, popijanych rozwodnionym piwem nie mamy większego problemu, to z pozbywaniem się owego piwa bywa często nieco gorzej. Żeby nie cierpieć męk w kolejkach do tojtojów, niektórzy zapominają o wpojonych przez cywilizację odruchach i niewybrzydzają przy wyborze miejsca do obsikania. Żeby więc ulga sikających nie była męką dla chłonących festiwalową atmosferę, holenderski projektant Sam proponuje takie oto rozwiązanie



Możde nie uatrakcyjni to krajobrazu, ale z pewnością poprawi aurę.

środa, 12 maja 2010

PSIE PRAWO DO WĄSA

Podział na dobrych i złych obowiązuje także w świecie zwierząt. Wszyscy wiemy, jak poczciwymi stworzeniami są psy, podczas gdy koty z pewnością knują w skrytości swego zdradliwego ducha plan przejęcia władzy nad światem. Aby waszym psom nie było przykro, że w zwierzęcej hierarchii są poczciwymi frajerami, sprezentujcie im ten oto gadżet.



Niewielka piłeczka, w sam raz do psich zabaw, z przymocowanym do niej pokaźnym kręconym wąsem. Teraz wasi pupile, biegając za nią, będą mogli ćwiczyć formę, aby przygotować się do obalenia rządu i przejęcia władzy, zanim zrobią to koty. Z takimi wąsami polski parlament już mają w kieszeni!





Sprawdźcie!

środa, 5 maja 2010

BARAKI TOP 5

Pocieszając się po stracie nieodżałowanej Jadłodajni Filozoficznej, postanowiliśmy znaleźć inne brudne, rozwalające się, baraki, w których poczujemy się jak w domu. Kryteria były następujące: jak najfajniejsze miejsce w jak nie najfajniejszym otoczeniu. Koniecznie w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu samochodowego bądź wulkanizacyjnego!

Jadłodajnia Filozoficzna, ul. Dobra 33/35


Niniejszym składamy kolejny hołd Jadło. Bogu oddajmy co boskie, cesarzowi co cesarskie, a mechanikowi samochodowemu zabierzmy garaż i zróbmy z niego kolejny klub! Bo w takim właśnie post-warsztatowym otoczeniu czuliśmy się najlepiej. Zero pretęchy, ciasno, brudno, słoma na suficie (jak się okazało, jednak nie najlepszy pomysł na wystrój), błocko na podwórku. Poza konkurencją!

Redakcja „Aktivista”, ul. Elbląska 15/17


Tak, tak, jako urodzeni trendseterzy, już dawno przewidzieliśmy modę na baraki! A że, jak mawiał Wieszcz, należy życiem potwierdzać głoszone przez siebie ideały, pracowite nocki i dzionki spędzamy właśnie w baraku. Nie ma łatwo: czasem braknie prądu, czasem światła, tu telefon wysiądzie, tam grzejnik zimny, a do tego Feng Shui nie najlepsze: z prawej cmentarz, z lewej cmentarz, a na przeciwko hurtownia dewocjonaliów. W drodze na obiad mijamy: przedsiębiorstwo handlu chemikaliami, warsztat samochodowy i wulkanizacyjny (a jakże!) oraz bar zwany przez nas „Salmonelką”, z niezrozumiałych zupełnie powodów zamknięty niedawno - jak podejrzewamy - przez złych ludzi z Sanepidu.

Sala prób, ul. Jana Kazimierza 57


Trzy warszawskie składy - Hatifnats, Muzyka Końca Lata i Dav Intergalactic - szlifują swoje muzyczne talenty w otoczeniu euro palet, sprzętu wędkarskiego, artykułów sanitarnych i, oczywiście, opon! W poprzedniej, podobnie baracznej, miejscówce, którą Hatifnaty dzieliły z zespołami Phantom Taxi Ride i Apteką, przeprowadzono remont. Zrobiło się ładnie, czysto i przestało śmierdzieć rzygami. Trzeba więc było znaleźć inny barak. Nowy sąsiaduje z „Mechaniką pojazdową” i „Techniką zamocowań” (wkręty, pręty, śruby rozporowe etc.). Na szczęście jest też obok pub „Frutti Drink”. W baraku, rzecz jasna.

Salon fryzjerski „Avangarda”, ul. Olkuska 12


Ten urokliwy zakątek Mokotowa oferuje różnego rodzaju usługi upiększające. Mamy tu blacharstwo, lakiernictwo, tapicerstwo, myjnię i awangardowy zakład fryzjerski! Czyli kosmetyka kompleksowa. A jeśli kogoś nie stać, to tuż obok mieści się skup metali kolorowych, złomu i makulatury (puszka: 2,30 zł!). A tuz za rogiem (tak, tak!) - warsztat samochodowy! Pod względem rozwiązań lokalowo-logistycznych „Avangarda” dumnie kroczy w awangardzie.

Ulica Chłodna


Nie ma chyba w Warszawie drugiego takiego mechaniczno-wulkanizacyjnego zagłębia. Wśród licznych klubo-pubo-barów (m.in. „Ale Wypas”, serwujący kuchnię polską, tuż pod nosem „Viet Namu”) można sobie zrobić przegląd, zakupić porządne gumy, bądź zdobyc części do poloneza, fiata 125 jak i również 126 p, lady, wołgi, nivy, uaza i cinquecento! A wszystko to w rozwalających się barakach z przerdzewiałymi oknami i wąsatymi panami opierającymi pokaźne brzuchy o framugi zdezelowanych drzwi. W tym przeuroczym otoczeniu mieści się jedna z naszych ulubionych miejscówek, „Chłodna 25”, w której co miesiąc spotyka się cała nasza redakcja wraz z satelitami, aby w pocie czoła i łzach radości obmyślać nowy numer „Aktivista”. Pomagają nam w tym bardzo tamtejsze tosty!

wtorek, 4 maja 2010

C jak Joanna Chachulska-Kumorek

Przypominamy, że co miesiąc do wygrania u nas jedna (!) torba zaprojektowana specjalnie przez projektanta, o którym właśnie piszemy.Tym razem jest to bielutka, mięciutka torebka Joanny Chachulskiej-Kumorek.



Historia Joanny nie jest typowa. Jako mała dziewczynka wcale nie lubiła szyć sukienek swoim lalkom. „Kiedyś chciałam być astronomem, kojarzyło mi się to z ogromną czapką i rozwiązywaniem zagadek”. Jednak to projektowanie mody okazało się prawdziwym szukaniem odpowiedzi. „Lubię sam proces designerski, kiedy z idei kształtuje się koncept, zabawę materiałem, poszukiwanie ciekawych rozwiązań” - mówi. Swój dyplom w Kingston pod Londynem przygotowała inspirując się placem zabaw dla dzieci. W ten sposób powstał cykl „ubioru-zabawki”. Fascynują ją interakcje: ciężkich i lekkich materiałów, żywych i kontrastowych barw.
Koncept torby dla Aktivista powstał przy przeglądaniu starego zeszytu ze szkoły podstawowej. Uwagę Joanny zwróciły kolorowe zygzaki i szlaczki, które oddzielają lekcje.„Kolory EKG na torbie symbolizują ludzi, są trochę podobne do moich zygzaków z zeszytu. Ułożone są w barwach tęczy, tak aby tworzyły zrozumiały dla każdego, uniwersalny wzór. Na torbie brakuje koloru niebieskiego, dlatego jest on dołączony osobno”. I tu zaczyna się zabawa. Osoba, która wygra torbę będzie mogła umieścić na niej swój szlaczek, tym samym kończąc wzór. „Zależy mi na procesie indywidualizacji projektu, nie przez projektanta, przez osobę posiadającą przedmiot” - tłumaczy Joanna.

A pytanie konkursowe brzmi: Jak podpisał(a)byś torbę Joanny Chachulskiej? Odpowiedzi przysyłajcie na adres redakcja@aktivist.pl do 16 maja