poniedziałek, 1 czerwca 2009

NIE TAKI GORYL STRASZNY JAK GO MALUJĄ


Dawno, dawno temu ziemią rządził produkowany taśmowo pop. Panował chaos. Z chaosu wyłonili się Gorillaz. I świat zobaczył, że Gorillaz było dobre. Ok, może nie do końca zobaczył, bo w końcu mówimy o wirtualnym fenomenie. Sprzedali 15 mln płyt, ich ostatni album pokrył się pięciokrotną platyną, nie pojawiają się na rozdaniach nagród, a na koncertach występują schowani za wielkim ekranem. Największy muzyczny przekręt naszego pokolenia. Obejrzyjcie „Bananaz”, a poznacie nagą prawdę. Reżyser Ceri Levy towarzyszył muzykowi Damonowi Albarnowi i rysownikowi Jamie’mu Hewlettowi przez 7 lat istnienia zespołu.
Szczery - momentami brutalnie - pozbawiony upiększeń obraz twórczego szaleństwa, w którym udział wzięli tacy celebryci jak Dennis Hopper, D12, Ike Turner, Danger Mouse, czy Neneh Cherry - a którego wynikiem jest powstanie rekordzisty Guinnessa w kategorii „most successful virtual band”.
Wszystkich fanów Albarn ostrzegamy - widok idola rzygającego/pierdzącego/na kiblu/bez majtów/bez zęba na przedzie może być ciężkim przeżyciem!




Wczoraj, 1 czerwca, "Bananaz" mialo swoją dvd-premierę. Film można w calosci obejrzeć w sieci (po bożemu czyli legalnie), co też wszystkim stanowczo doradzamy!

Obejrzyjcie caly film!

BANANAZ
Reż. Ceri Levy
Parlophone
A!A!A!A!

1 komentarz:

  1. Pierdzący, bekający, bez kibla, na zęba - biorę to!

    OdpowiedzUsuń